Oczy Willow błądziły po nieznanym jej pomieszczeniu. Ściany były doszczętnie zniszczone, tapeta na ścianie podrapana. Cały dom obrócony był do góry nogami.
Jak to możliwe, że to mój dom... Powiedziała ściskając mocno dłoń Simona. Chłopak nie wiedział co robić. Latami przebywał w piekle, nigdy nie wykonywał takich odruchów, ani nikt wobec niego ich nie używał.
Obrzuciła go zdruzgotanym spojrzeniem i zmierzwiła rude włosy palcami. W geście pocieszenia chłopak położył na jej ramieniu dłoń, powoli klepiąc ją.
- Weź to wilcze łapsko. - syknęła, czując, że nie pomaga jej to a tylko pogarsza sytuację.
***
Pamiętnik III:
Jak ją chronić? Chciałabym aby nigdy nie weszła do tego świata "bajki". Jest córką Upadłego Anioła, jest skazana na to samo co ja. A siła, którą w sobie ma, pogarsza całą sytuację kilkakrotnie.
W.T. mówi, że w końcu doprowadzi się do śmierci, tak. Moja mała Will może umrzeć przez swoją niezwykłą ciekawość.
Mój Aniołek będzie musiał ponieść konsekwencje jak ja, oddając w ręce jej ojca i mojego męża.
W ustach mam smak popiołu. Zabiłam człowieka, schorowanego, zdruzgotanego ciężką sytuacją. Ja go po prostu zabiłam. Nie czuję skrupułów, żalu czy wewnętrznego buntu, ale smak popiołu tkwiący na moich kupkach smakowych jest irracjonalny.
- Simon, moja matka zabijała. - spojrzała na niego, odkładając pamiętnik do wysokiej szafy, z której wylewała się sterta ubrań chłopaka. - Zabijała bez skrupułów, sama to napisała. - rzuciła na niego zimny wzrok, błękitnych tęczówek. Po jego plecach przeszedł zimny dreszcz, a włosy na głowie lekko się zjeżyły. - Jak to się stało, że zostałeś wilkiem? - zapytała po chwili milczenia.
- To długa historia. Połóż się. - pogładził dłonią miejsce obok siebie. Ta bez chwili zastanawiania ułożyła się wygodnie, wybijając wzrok w sufit. - Zamknij oczy, Rudowłosa. - zaśmiał się cicho i dotknął delikatnie jej zimnej dłoni, powodując, że dziewczyna zapadła w sen.
- Mamo ja nie chce iść do tej pani! Ona jest niemiła! - krzyczał chłopiec, który na oko miał siedem lat. Jego kruczoczarne włosy były mokre od deszczu, a z ubrań kapała już woda. - Nie chce! - protestował, stając w ogromnej kałuży.
- Synku! - matka zaczęła przekonywać syna, że to ostatni raz kiedy będzie musiał iść do "niemiłej pani".
Droga była długa i nużąca. Chłopiec bezustannie kwiczał pod nosem i wchodził w kałuże, pomimo protestów i próśb mamy, aby tego nie robił.
- Simon przestań! - krzyknęła matka, szarpiąc chłopaka i uderzyła go otwartą dłonią w policzek.
- Simon co to było?! - krzyknęła, szybko siadając na łóżku. Chłopak spojrzał na nią obojętnie i zaśmiał się cicho.
- To dziecko w połatanym swetrze i za dużych spodniach? To ja. Zawsze kochałem buszować po kałużach, do czasu... - ostatnie słowa stanęły mu kołkiem w gardle, ledwo mógł je wymówić. Zakaszlnął. - Dalsza część kiedy indziej... - syknął i wyszedł z pokoju, zostawiając Willow samą z własnymi myślami.
Dziewczyna znów chaotycznie patrzyła po pokoju. Jej obłąkany wzrok stanął na zaklejonej, niechlujnie dziurze. Zaklejona była plakatami, rockowych zespołów. Zerwała je bezszelestnie i rozejrzała się czy oby na pewno Simon wyszedł z pokoju.
Do rąk wzięła świeczkę, sączącą przyjemny aromat i poświeciła dziurę. Widząc, że nie ma ona widocznego końca, wsunęła się tam miękko. Jej zwinność i giętkość w końcu się przyda. Odłożyła świeczkę na podłogę, nie zostawiając Simonowi żadnej informacji gdzie idzie.
Świeczka wypaliła się do końca, po drewnianej podłodze rozlał się już wosk, dosięgając rzuconych na podłogę plakatów, ale po Will nie było ani śladu.
Dziewczyna przystanęła na chwilę, gdy przed jej oczami pokazał się ciemny obraz.
Znalazła się w starej winnicy. Zapach alkoholu przyprawiał ją o mdłości. Słysząc kroki schowała się bezpiecznie do szafy i przykryła wiszącymi tam płaszczami.
Kroki nie ustawały, dziewczyna pryknęła oczy i zapadła w sen.
Chłopiec płaczący w kałuży, matka przepraszająca go. W końcu spojrzał na matkę i przytulił się do niej z całej siły, okazując, że nie ma jej tego za złe.
- Chodź już, Aniołku. - powiedziała szeptem i złapała syna za dłoń.
Prowadziła go długą, ciemną uliczką. Przechodzili z przecznicy na przecznicę, aż w końcu znaleźli się przed ogromnym budynkiem.
Żeliwna brama zazgrzytała i otworzyła się przy popchnięciu rąk matki.
- Panno Clary? - powtórzyła to kilkukrotnie a w drzwiach stanęła urokliwa kobieta o ciemnych włosach.
- Simon, jakże dawno cię tu nie było. - powiedziała wyciągając w jego stronę smukłą dłoń. Ten uchwycił ją i po kilku godzinach wyszedł. Oczy miał czarne, dłonie drżały. Gdy zobaczył, że nie ma jego matki upadł na chodnik, zakrywając dłońmi twarz.
- Jestem potworem... - wycedził mały chłopiec, krztusząc się własnymi łzami.
Minęły lata, kiedy chłopiec doszedł do siebie po nagłym zniknięciu matki. Co dnia polował, systematycznie chodził do Stwórcy, do momentu kiedy on również nie zniknął.
Miał już piętnaście lat, stawiał najważniejsze wilcze kroki, te pierwsze w prawdziwym świecie.
- Jest tu pani? - zapytał wchodząc do wielkiego domu, jednak odpowiedziała mu cisza i wiatr, tańczący po korytarzach, myszy obgryzające podłogę i czarny kot, który zawsze mozolnie przechadzał się po schodach. - Gdzie pani jest? - zapytał donośnym i grubym głosem. Chaotycznie sprawdzał każdy kąt.
Na podłodze znalazł potłuczone zdjęcie. Panna Clary a obok niezwykle podobna do niej mała dziewczynka. Uśmiechnięta, ale w jej oczach krył się ból.
Chłopak zgniótł zdjęcie i cisnął nim z całej swojej siły w ścianę, tym samym budząc pająki.
Nie chciał tu dłużej być. Zostawił po sobie ślad. Za schodach odbił swoją wilczą łapę. Przez lata ukrywał się pod skórą normalnego chłopaka, prowadzącego normalne, studenckie życie. Uczył się na własnych błędach, najczęściej raniąc przy tym bliskich.
Willow ze snu obudził cichy szmer pod jej nogami. Mała mysz, błagała ją aby wzięła nogę z jej ogona. Willow wzięła ją na ręce i uchyliła lekko drzwiczki szafy, pozwalając jej przy tym wydostać się. Sama wyszła, odetchnęła głęboko i przeszła do kolejnego pomieszczenia.
Wiedząc, że mogła przeniknąć do cudzego umysłu, miała nadzieję, że Simon jej nie szuka. Przeniknęła do jego czynów.
Simon ułożył się na łóżku, zapominając odwiedzić Willow. Usnął głębokim snem. Will poczuła ulgę i zaczęła zwiedzać podziemie dokładnie.
Uśmiechnęła się do siebie, gdy zobaczyła płynący strumyk z wodą o kolorze jej oczu.
- Mama zawsze mówiła, że moje oczy są jak z bajowego strumyka. - dziewczyną ukucnęła przy strumyku, przemywając jego chłodną i uspakajającą wodą, twarz.
Gdy doszła do punktu wyjścia rozejrzała się raz jeszcze i posłała piwnicom uśmiech. Zaintrygowała ją jednak myśl, że w piwniczce winnej pachniało niesamowicie krwią. Zapach krwi od dziecka jej się podobał, stwierdziła, że sprawdzi to raz jeszcze, ale gdy szarpnęła za klamkę drzwi okazały się zamknięte.
Przecież tutaj byłam... Pomyślała tym samym wybudzając Simona ze snu. Słysząc u góry kroki szybko wsunęła się do "tunelu" i po chwili znalazła się w pokoju, zasłaniając dziurę plakatami.
Ułożyła się na łóżku i przymknęła oczy. Słysząc skrzypiące drzwi, jednym okiem zobaczyła Simona. Uśmiechnęła się do siebie i wtuliła się w miękką poduszkę, przypominając sobie delikatnie płynący strumyk wody
- To długa historia. Połóż się. - pogładził dłonią miejsce obok siebie. Ta bez chwili zastanawiania ułożyła się wygodnie, wybijając wzrok w sufit. - Zamknij oczy, Rudowłosa. - zaśmiał się cicho i dotknął delikatnie jej zimnej dłoni, powodując, że dziewczyna zapadła w sen.
- Mamo ja nie chce iść do tej pani! Ona jest niemiła! - krzyczał chłopiec, który na oko miał siedem lat. Jego kruczoczarne włosy były mokre od deszczu, a z ubrań kapała już woda. - Nie chce! - protestował, stając w ogromnej kałuży.
- Synku! - matka zaczęła przekonywać syna, że to ostatni raz kiedy będzie musiał iść do "niemiłej pani".
Droga była długa i nużąca. Chłopiec bezustannie kwiczał pod nosem i wchodził w kałuże, pomimo protestów i próśb mamy, aby tego nie robił.
- Simon przestań! - krzyknęła matka, szarpiąc chłopaka i uderzyła go otwartą dłonią w policzek.
- Simon co to było?! - krzyknęła, szybko siadając na łóżku. Chłopak spojrzał na nią obojętnie i zaśmiał się cicho.
- To dziecko w połatanym swetrze i za dużych spodniach? To ja. Zawsze kochałem buszować po kałużach, do czasu... - ostatnie słowa stanęły mu kołkiem w gardle, ledwo mógł je wymówić. Zakaszlnął. - Dalsza część kiedy indziej... - syknął i wyszedł z pokoju, zostawiając Willow samą z własnymi myślami.
Dziewczyna znów chaotycznie patrzyła po pokoju. Jej obłąkany wzrok stanął na zaklejonej, niechlujnie dziurze. Zaklejona była plakatami, rockowych zespołów. Zerwała je bezszelestnie i rozejrzała się czy oby na pewno Simon wyszedł z pokoju.
Do rąk wzięła świeczkę, sączącą przyjemny aromat i poświeciła dziurę. Widząc, że nie ma ona widocznego końca, wsunęła się tam miękko. Jej zwinność i giętkość w końcu się przyda. Odłożyła świeczkę na podłogę, nie zostawiając Simonowi żadnej informacji gdzie idzie.
Świeczka wypaliła się do końca, po drewnianej podłodze rozlał się już wosk, dosięgając rzuconych na podłogę plakatów, ale po Will nie było ani śladu.
Dziewczyna przystanęła na chwilę, gdy przed jej oczami pokazał się ciemny obraz.
Znalazła się w starej winnicy. Zapach alkoholu przyprawiał ją o mdłości. Słysząc kroki schowała się bezpiecznie do szafy i przykryła wiszącymi tam płaszczami.
Kroki nie ustawały, dziewczyna pryknęła oczy i zapadła w sen.
Chłopiec płaczący w kałuży, matka przepraszająca go. W końcu spojrzał na matkę i przytulił się do niej z całej siły, okazując, że nie ma jej tego za złe.
- Chodź już, Aniołku. - powiedziała szeptem i złapała syna za dłoń.
Prowadziła go długą, ciemną uliczką. Przechodzili z przecznicy na przecznicę, aż w końcu znaleźli się przed ogromnym budynkiem.
Żeliwna brama zazgrzytała i otworzyła się przy popchnięciu rąk matki.
- Panno Clary? - powtórzyła to kilkukrotnie a w drzwiach stanęła urokliwa kobieta o ciemnych włosach.
- Simon, jakże dawno cię tu nie było. - powiedziała wyciągając w jego stronę smukłą dłoń. Ten uchwycił ją i po kilku godzinach wyszedł. Oczy miał czarne, dłonie drżały. Gdy zobaczył, że nie ma jego matki upadł na chodnik, zakrywając dłońmi twarz.
- Jestem potworem... - wycedził mały chłopiec, krztusząc się własnymi łzami.
Minęły lata, kiedy chłopiec doszedł do siebie po nagłym zniknięciu matki. Co dnia polował, systematycznie chodził do Stwórcy, do momentu kiedy on również nie zniknął.
Miał już piętnaście lat, stawiał najważniejsze wilcze kroki, te pierwsze w prawdziwym świecie.
- Jest tu pani? - zapytał wchodząc do wielkiego domu, jednak odpowiedziała mu cisza i wiatr, tańczący po korytarzach, myszy obgryzające podłogę i czarny kot, który zawsze mozolnie przechadzał się po schodach. - Gdzie pani jest? - zapytał donośnym i grubym głosem. Chaotycznie sprawdzał każdy kąt.
Na podłodze znalazł potłuczone zdjęcie. Panna Clary a obok niezwykle podobna do niej mała dziewczynka. Uśmiechnięta, ale w jej oczach krył się ból.
Chłopak zgniótł zdjęcie i cisnął nim z całej swojej siły w ścianę, tym samym budząc pająki.
Nie chciał tu dłużej być. Zostawił po sobie ślad. Za schodach odbił swoją wilczą łapę. Przez lata ukrywał się pod skórą normalnego chłopaka, prowadzącego normalne, studenckie życie. Uczył się na własnych błędach, najczęściej raniąc przy tym bliskich.
Willow ze snu obudził cichy szmer pod jej nogami. Mała mysz, błagała ją aby wzięła nogę z jej ogona. Willow wzięła ją na ręce i uchyliła lekko drzwiczki szafy, pozwalając jej przy tym wydostać się. Sama wyszła, odetchnęła głęboko i przeszła do kolejnego pomieszczenia.
Wiedząc, że mogła przeniknąć do cudzego umysłu, miała nadzieję, że Simon jej nie szuka. Przeniknęła do jego czynów.
Simon ułożył się na łóżku, zapominając odwiedzić Willow. Usnął głębokim snem. Will poczuła ulgę i zaczęła zwiedzać podziemie dokładnie.
Uśmiechnęła się do siebie, gdy zobaczyła płynący strumyk z wodą o kolorze jej oczu.
- Mama zawsze mówiła, że moje oczy są jak z bajowego strumyka. - dziewczyną ukucnęła przy strumyku, przemywając jego chłodną i uspakajającą wodą, twarz.
Gdy doszła do punktu wyjścia rozejrzała się raz jeszcze i posłała piwnicom uśmiech. Zaintrygowała ją jednak myśl, że w piwniczce winnej pachniało niesamowicie krwią. Zapach krwi od dziecka jej się podobał, stwierdziła, że sprawdzi to raz jeszcze, ale gdy szarpnęła za klamkę drzwi okazały się zamknięte.
Przecież tutaj byłam... Pomyślała tym samym wybudzając Simona ze snu. Słysząc u góry kroki szybko wsunęła się do "tunelu" i po chwili znalazła się w pokoju, zasłaniając dziurę plakatami.
Ułożyła się na łóżku i przymknęła oczy. Słysząc skrzypiące drzwi, jednym okiem zobaczyła Simona. Uśmiechnęła się do siebie i wtuliła się w miękką poduszkę, przypominając sobie delikatnie płynący strumyk wody
Zapraszamy do dodania bloga w serwisie zBLOGowani! Mamy już ponad 3000 blogów z 22 kategorii.
OdpowiedzUsuńNależy założyć konto jako bloger i w 2 krokach dodać bloga do serwisu. Nasz robot sam pobiera aktualne wpisy i prezentuje je tysiącom użytkowników którzy codziennie korzystają ze zBLOGowanych. Dla blogera to korzyść w postaci nowych czytelników i większego ruchu na blogu. Zapraszamy!